Narodowy Program Kopernikański – jeden z ostatnich pomysłów ministra edukacji i nauki, wzbudził wiele kontrowersji w środowiskach naukowych. Przyjrzyjmy się temu przedsięwzięciu oraz reperkusjom, jakie mogą nastąpić, gdyby został on wcielony w życie.
Tekst: Maria Jaworska
Grafika: Natalia Łopuszyńska
Nauka w Polsce, pomimo wielu sukcesów utalentowanych badaczy i niewątpliwie szczerych chęci rządzących, pozostawia wiele do życzenia. Rodzime uczelnie wciąż mogą tylko pomarzyć o znaczących miejscach w światowych rankingach szkół wyższych. NPK można odczytywać jako próbę zmiany tej sytuacji. Pojawiają się jednak uzasadnione pytania: czy naprawdę chodzi tylko o nadanie prestiżu nauce? I czy tworzenie nowych instytucji jest tym, czego naprawdę potrzebujemy?
Niepokojąca ustawa
Wiadomość o planowanym projekcie pojawiła się dość niespodziewanie i raczej przez przypadek. Minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek, wspomniał o nim podczas debaty Czekamy na Polonię. Szanse, bariery, dylematy organizowanej pod koniec marca przez „Dziennik Gazetę Prawną” i Narodową Agencję Wymiany Akademickiej. Jak zaznaczył, program ten jest elementem Nowego Ładu i bardzo mocno przyczyni się on do wzrostu atrakcyjności wyboru studiów w Polsce.
Kilka dni później do sieci wyciekł projekt ustawy, która zdaje się jeszcze nieskończona, ale to, co się w niej znajduje, jest dość zaskakujące. Już we wstępie czytamy bowiem, że program ma być swoistym pomnikiem dla Mikołaja Kopernika, mającym uczcić jego zasługi dla polskiej nauki. Lata 2023–2043 mają być przestrzenią czasową dla stworzenia wielkiego, narodowego projektu, którego celem jest dołączenie polskiej nauki do poziomu czołowych centrów naukowych na świecie. W tym celu miałaby zostać założona Międzynarodowa Akademia Kopernikańska.
Akademia Kopernikańska
Realizowany w niej Narodowy Program Kopernikański miałby obejmować m.in. stypendia dla młodych naukowców, wsparcie badań naukowych poprzez Centrum Badawcze Mikołaja Kopernika i Granty Mikołaja Kopernika, a także przyznawanie nagród kopernikańskich za wybitne osiągnięcia naukowe o przełomowym znaczeniu oraz zasięgu międzynarodowym o wartości 150 tys. dolarów. Trzeba jednak wspomnieć, że nagrody te byłyby przyznawane tylko w wybranych dziedzinach, takich jak choćby astronomia. W kolejnych punktach wymieniono współpracę z Polskim Instytutem Naukowo-Kulturalnym, który to jest kolejnym z dość jeszcze enigmatycznych projektów, o których powstaniu marzy ministerstwo. Inne jednostki, z którymi miałaby współpracować Akademia, to m.in. uczelnie, instytuty badawcze, Centrum Łukasiewicz i instytucje działające w sieci badawczej Łukasiewicz, która zrzesza jednostki badawcze w celu lepszej efektywności badań i komercjalizacji wyników prac. Twórcy ustawy stawiają również na rozwój globalny – zawieranie umów międzykrajowych i uczestnictwo w międzynarodowych programach. Wszystko to brzmi niezwykle ambitnie, jednak założenia, takie jak współpraca z centrami badawczymi czy rozwój międzynarodowy, nie różnią się zbytnio od celów każdej szanującej się uczelni. W skład Akademii ma wejść sześć tzw. Izb: Astronomii i Nauk Matematyczno-Przyrodniczych, Nauk Medycznych, Nauk Ekonomicznych i Zarządzania, Filozofii i Teologii, Nauk Prawnych, a także Laureatów Nagród Kopernikańskich. Jednak to nie koniec niespodzianek. W kolejnych rozdziałach czytamy o utworzeniu nowej uczelni – Szkoły Głównej Mikołaja Kopernika, z centralną siedzibą w Warszawie. W jej ramach mają funkcjonować kolegia, które odpowiadają Izbom Akademii: Kolegium Astronomii i Nauk Przyrodniczych w Toruniu, Kolegium Nauk Medycznych w Olsztynie, Kolegium Nauk Ekonomicznych i Zarządzania w Poznaniu, Kolegium Filozofii i Teologii w Krakowie, Kolegium Nauk Prawnych w Lublinie oraz Krakowa Szkoła Administracji publicznej im. Lecha Kaczyńskiego. Utworzenie Szkoły datuje się na 1 października bieżącego roku, a rozpoczęcie jej działalności dydaktycznej – dokładnie rok później. To dość krótki okres, jednak zorganizowanie w jego trakcie placówek naukowych nie jest niemożliwe. Należy jednak pamiętać, że, aby jednostki te reprezentowały naprawdę wysoką jakość, potrzeba zarówno czasu i pieniędzy, jak i zasobów, takich jak odpowiednio przystosowana przestrzeń czy profesjonalny sprzęt .
Sprzeciw naukowców
W tym ogólnym i zapewne jeszcze niedopracowanym projekcie można dopatrzyć się niepokojących zjawisk. Tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jest uzależnienie instytucji od władzy. Członkowie Akademii mają być powoływani przez prezydenta RP na wniosek poszczególnych Izb. Jeśli chodzi o pierwszych członków, to maksymalnie połowę z nich powołuje prezes rady ministrów na wniosek ministra odpowiedzialnego za naukę. Działalnością Akademii ma kierować sekretarz generalny, o którego wyborze decyduje rząd.
Kolejne powody do niepokoju opisał prezes Polskiej Akademii Nauk, prof. Jerzy Duszyński w swoim liście otwartym do członków instytucji. Zauważa, że projekt powstaje bez żadnych konsultacji ze środowiskiem naukowym i gremiami zajmującymi się jakością kształcenia. Podkreśla, że nie da się zorganizować uczelni o międzynarodowej renomie bez szerokiej współpracy z wybitnymi naukowcami oraz ich akceptacji. Jednak najwięcej kontrowersji wzbudza fakt, że utworzenie Narodowego Programu Kopernikańskiego – jak uważa prof. Duszyński – może być realnym zagrożeniem dla istnienia PAN. Wskazuje na to podobieństwo w strukturach organizacyjnych Międzynarodowej Akademii Kopernikańskiej i Polskiej Akademii Nauk, a także fakt, że tej ostatniej brakuje wśród wymienionych podmiotów mających współpracować z MAK. Rozwój i współpraca międzynarodowa wskazane w projekcie ustawy to cele, jakie aktualnie są już realizowane przez PAN. Prezes nie pominął też faktu uzależnienia planowanych instytucji od władz państwowych i wpływu takiego stanu rzeczy na poziom tej uczelni. Wątpię w to, że światowe autorytety naukowe zasilą działalność instytucji działającej na takich zasadach – stwierdził. Ostatnią kwestią poruszoną w liście jest finansowanie przedsięwzięcia. W ustawie czytamy, że jego źródłem ma być przede wszystkim budżet państwa, a mianowicie pieniądze przeznaczone na szkolnictwo wyższe i naukę. Uzasadnione są więc obawy, że przeznaczenie środków na rozwój NPK może się wiązać ze zmniejszeniem budżetu dla innych instytucji naukowych.
Stanowisko UW
Do prof. Jerzego Duszyńskiego dołączyły głosy z różnych środowisk akademickich, m.in. szefa Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich oraz przewodniczącego Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Rada wydała również uchwałę, w której podkreśla, że nigdy dotychczas nie spotkała się z tak radykalną propozycją ingerencji instytucjonalnej i finansowej w system nauki w Polsce bez uprzedniego przedstawienia rzetelnego uzasadnienia opartego na solidnych analizach. Podkreśla też, że nie widzi możliwości, aby rozwiązania zaproponowane w ustawie sprawiły, że instytucja osiągnie założony cel, tj. najwyższy światowy poziom nauki. W tekście ustawy zwrócono również uwagę, że założenie, jakim jest stworzenie sieci innowacyjnych i kreatywnych instytucji naukowych, które staną się ośrodkiem o znaczącym prestiżu naukowym, jest dyskryminujące dla już istniejących instytucji, które w miarę swoich możliwości, także finansowych, starają się spełniać te oczekiwania. Podpisana przez prof. Zbigniewa Marciniaka uchwała w podsumowaniu mówi wprost, że przyjęcie ustawy zaburzyłoby polski system nauki i szkolnictwa wyższego.
Uniwersytet Warszawski również dołączył do głosów sprzeciwu. W połowie kwietnia ukazał się list otwarty do senatorek i senatorów UW, napisany przez grupę profesorów. W ciągu kilku dni podpisało się pod nim kilkuset wykładowców, pracowników i studentów, a także kilku badaczy spoza Uczelni. Senat UW na posiedzeniu 21 kwietnia przegłosował uchwałę popierającą stanowisko Rady Głównej. Głosowanie poprzedzone zostało dyskusją, podczas której wyrażono liczne obawy dotyczące kontrowersyjnego projektu.
Słuszny niepokój czy rozsiewanie plotek?
Tymczasem minister Czarnek już od momentu pierwszej konfrontacji zdecydowanie zaprzecza, żeby zamierzonym skutkiem utworzenia NPK była likwidacja PAN oraz zapewnia, że środki finansowe dla niej przeznaczone nie zmniejszą się. Oskarżył też pracowników PAN o gorączkowe reakcje, które – według niego – są niewspółmierne do sytuacji, bowiem ustawa nie jest jeszcze gotowa, więc nerwowość naukowców jest bezzasadna. Jednocześnie jednak w wywiadzie dla RMF FM przekonywał, że instytucja ta przyniosłaby wiele korzyści – podwyższyła poziom nauki, a poprzez konkurencję, stała się również motorem napędowym dla PAN. Oskarżył też prezesa PAN o rozsiewanie plotek.
Możliwości likwidacji PAN zaprzecza również Włodzimierz Bernacki, Pełnomocnik Rządu ds. monitorowania wdrażania reformy szkolnictwa wyższego i nauki, w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”. Niedobrze się stało, że projekt ustawy o Narodowym Programie Kopernikańskim został ujawniony, zanim oficjalnie mogliśmy go przedstawić środowisku naukowemu – stwierdził. Dodał również, że projekt to jedynie jedna ze wstępnych wersji ustawy, którą ktoś powiązał z PAN-em i wykorzystał, aby uderzyć w słuszną ideę. Potwierdził też plany reformy PAN, jaką zapowiedział na jesień tego roku szef resortu edukacji i nauki.
Reforma ta była planowana już wcześniej i miała się odbyć w drodze współpracy pomiędzy ministerstwem i pracownikami PAN. W obecnej sytuacji nasuwa się jednak wiele pytań co do tego, jak rzeczywiście miałaby ona wyglądać. W swoim liście do członków PAN prof. Duszyński wspomniał o spotkaniu z prof. Waldemarem Paruchem i współpracującymi z nim doradcami Ministerstwa Edukacji i Nauki, które odbyło się jeszcze przed wypłynięciem ustawy o NPK. Podczas spotkania, którego celem było omówienie przyszłych zmian w zapisach prawnych PAN, miało dojść do prób dyskredytacji instytucji przez doradców ministra.
Okiem eksperta
O opinię w sprawie zaistniałej sytuacji zapytałam Michała Goszczyńskiego, którego doświadczenie jako członka Senatu UW oraz licznych gremiów, takich jak Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego, pozwala na szerszą ocenę sytuacji. Potwierdził, że instytucja, którą chce powołać ministerstwo, nie jest w Polsce na ten moment potrzebna, bowiem aktualnie założenia, jakie miałaby spełniać, realizuje PAN czy Sieć Badawcza Łukasiewicz. Przyznał również, że pewne zmiany w PAN, takie jak postawienie na młodych naukowców czy usprawnienie współpracy pomiędzy poszczególnymi jednostkami, mogą przynieść korzyści i ulepszyć jego funkcjonowanie. Jednak reforma powinna się odbywać w ścisłej współpracy ze środowiskami akademickimi i organizacjami przedstawicielskimi szkolnictwa wyższego. Natomiast w celu polepszenia poziomu szkół wyższych w Polsce, zamiast inwestować w nowe twory w takiej postaci, rząd powinien choćby popracować nad usprawnieniem współpracy pomiędzy jednostkami naukowymi. Jednak największym problemem wciąż pozostaje finansowanie.
Przy ilości środków, jaka jest obecnie przeznaczona na naukę w Polsce, ciężko nam konkurować nie tylko z Niemcami, których wydatki na naukę są rekordowe, ale też z innymi państwami regionu – mówi Michał Goszczyński.
Podkreśla, że w Polsce istnieje tendencja, która nakazuje osiągnięcie szybkiego sukcesu, jednak nie tędy droga. Aby uzyskać efekty w nauce, potrzeba bowiem nakładów na badania, które nieraz trzeba wielokrotnie powtarzać bo założenia się nie sprawdziły. Przykładem kraju, który prowadzi taką politykę, są choćby Stany Zjednoczone.
Ostatni pomysł Przemysława Czarnka niestety potwierdza tę tezę. Pozostaje mieć nadzieję, że po burzy, jaką wywołał w mediach, chęć uczczenia wielkiego polskiego astronoma nie zapoczątkuje procesu, którego finał byłby destrukcyjny dla polskiej nauki.