Kultura

Królowa popu jest tylko jedna.
Kiedy osiem lat temu Teatr Narodowy obchodził swoje 250-lecie, jego dyrektor Jan Englert postanowił uczcić tę okrągłą rocznicę inscenizacją Kordiana Juliusza Słowackiego. O tym, że była to celebracja udana, niech świadczy to, że na spektakl do dzisiaj ustawiają się kolejki chętnych i żeby spokojnie zarezerwować sobie miejsce na widowni, trzeba to robić z co najmniej dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Czy jednak po doświadczeniu tej teatralnej uroczystości widz wychodzi z czymś więcej niż tylko świątecznym nastrojem?
1 marca bieżącego roku 50 lat skończył legendarny album grupy Pink Floyd, The Dark Side of the Moon. Jubileusz ten był celebrowany zarówno przez fanów, media, jak i sam zespół. W tym samym miesiącu – 20 dni później – również okrągłe, 40. urodziny obchodziło inne wydawnictwo Brytyjczyków: The Final Cut. Ta rocznica przeszła jednak bez echa. Dlaczego? I czy słusznie?
Dzieła Vermeera pobudzają wyobraźnię miłośników sztuki, oczarowując malarskim ujęciem wewnętrznego spokoju oraz wyważonym doborem świetlistych barw. Za sprawą największej po dziś dzień monograficznej wystawy Vermeera, odbywającej się w amsterdamskim Rijksmuseum, możemy doświadczyć hipnotyzującego uroku twórczości holenderskiego mistrza, przechadzając się pośród 28 zebranych dzieł.
W tym wszystkim chodzi o to, aby nas oswoić z kiczem i brakiem jakości.
Piękno z wnętrza... słoiczków i tubek. Makijaż – nieodłączna część naszej codzienności. Na przestrzeni lat zmieniały się jego wygląd, znaczenie, ale i odbiór ludzi, którzy się malowali.