Twórczość Tima Suttona śledzę od lat. Ten, debiutujący w 2012 r. filmem Pavilion, reżyser za każdym razem utwierdza mnie w przekonaniu, iż jest on jednym z najważniejszych głosów amerykańskiej sceny niezależnej. A i tak, pomimo wielu powrotów do jego produkcji i dyskusji nad każdym jego kolejnym dziełem – trudno mi zacząć pisanie wstępu do tego tekstu. Sutton jest radykałem formalnym: nieprzystępnym, lirycznym i zatopionym w morzu niedopowiedzeń. Wyjdźmy więc od podstaw: Taurus to triumf reżyserski i wspaniały obraz. Kolejny unikalny wpis do jego filmografii. Zapraszam na podróż do piekła, po którym oprowadzi nas sam raper Machine Gun Kelly.