Gdy trwoga to do Boga

Wchodzimy w świat Daniela (Dawid Ogrodnik) pochodzącego z niewielkiej wsi w województwie mazowieckim. Jest ciepłą i oddaną osobą, która przemierza na skuterze lokalne drogi i wie o wszystkim, co dzieje się w okolicy. To artysta i gorliwy katolik. W swojej twórczości inspiruje się wsią i walczy o lepsze warunki życia dla jej mieszkańców, dołączając do strajku rolników. Mimo działań na rzecz społeczności, wciąż mierzy się z kontrowersjami. Wszystko za sprawą orientacji seksualnej Daniela, który jest zdeklarowanym gejem. Dla większości mieszkańców jest to tematem tabu.

Goffmanowski teatr przy barze na Zanzibarze

Ludzie w Goffmanowskim teatrze życia codziennego są nade wszystko „akrobatami i graczami” poruszającymi się po chybotliwym pomoście zmieniających się nieustannie sytuacji, ale bynajmniej nie egzystują przecież poza systemem społecznym, oderwani od struktur społecznych i niezależni od wzorów kultury. Żyją oni w określonym miejscu i czasie, przestrzegają norm i konwenansów, uprawiają określone zawody itd. Czy to przypadek, że słowo wstępu Jerzego Szackiego do książki Ervinga Goffmana Człowiek w teatrze życia codziennego mogłoby stanowić opis Hotelu Paradise w telegazecie?

Shitpost ale to muzyka (dobra)

Co może się stać, gdy najbardziej queerowe pokolenie, wychowane w internecie i rozmiłowane w shitpoście dorwie się do sprzętu do produkcji muzyki? Hyperpop pnie się powoli na wyżyny popularności. Podbija TikToka i serca wielu słuchaczy. Innych agresywnie odrzuca

At the Mountains of Unknown Pleasures

Co łączy rasistowskiego, anglosaskiego pisarza horroru z post-punkową legendą? Tylko, czy aż wspólny język?

Tak, robię techno w lesie… Rozmowa z Januszem Jurgą

Janusz Jurga jest osobowością o trzech twarzach. Współtworzy zespół Vysoké Čelo, własnym sumptem prowadzi solowy projekt, a także wydawcą Opus Elefantum. W 2021 roku pojawił się jego nowy album IST. Czy tym razem Janusz Jurga postanowił wyjść z lasu? Rozmowę przeprowadziła Wiktoria Kolinko.

Synthpop była kobietą

Traktując Polski Top Wszech Czasów jako przekrojowy obraz historii polskiej muzyki, można by odnieść wrażenie, że lata 80. na polskiej scenie należały w stu procentach do męskich wykonawców, z Korą będącą ostatnim bastionem kobiecości. Sięgając jednak głębiej, okazuje się, że, wychodząc poza rockową bańkę z tamtych lat, możemy zetknąć się z historiami fascynujących kobiet, pomagających Polakom zapomnieć trochę o szarzyźnie schyłkowego PRL-u.

Puchar wypełniony krwią

Po zakończeniu wojny w Jugosławii Serbia z najważniejszej i jednej z najbogatszych republik wspólnego państwa południowych Słowian przemieniła się w krainę bezprawia, w której najwięcej do powiedzenia mieli gangsterzy. Ich macki nie ominęły także piłki nożnej.

Praca u podstaw

Tego dnia poranek zaczął się jeszcze w nocy. Budzik zadzwonił o 4.50, intensywnym dźwiękiem wołając na służbę. Służbę, jak się później okazało, niemal wieczną.

Zatrzymane w czasie

Biegniesz tak szybko, że nie znajdujesz nawet chwili, by zliczyć liczbę minionych dni. Zresztą na co komu takie kalkulacje? Nie masz przecież czasu na rozrywki dla masochistów. Owczy pęd bywa dla ciebie wystarczającą torturą.

Kto jest kim – listopad 2023

Przepytujemy Zuzannę Walczak, prezes 'Ampersand: Creative Writers' Community' oraz Marię Jaworską-Cierniak, współkoordynatorkę naszej Konferencji Media Student.

Pacifica – triumf YouTube’a

Coraz łatwiejszy dostęp do sprzętu muzycznego oraz wiedzy, jak go obsługiwać, sprawia, że wielu młodych artystów dzieli się ze światem swoją twórczością na własną rękę. Niektórym udaje się trafić z nią do szerszego grona – jak miało to miejsce w przypadku dwóch Argentynek.

Czarny kraj, nowa droga

Premierowy koncert w Polsce zespołu Black Country, New Road wyprzedał się na kilka miesięcy przed wydarzeniem. Jak bardzo za mały był klub Niebo, w którym miał miejsce, pozostanie zagadką przynajmniej do następnego występu Brytyjczyków w naszym kraju. Czy jednak warto było znaleźć się w zaszczytnym gronie tych, którzy się na nim znaleźli?

Za czyje grzechy?

Surowa Kara za Grzechy to szerzej zapomniany projekt współtwórców Afrokolektywu z pierwszej dekady XXI w. Szkoda, że zapomniany, ponieważ ich jedyny album, "1984+" pozostał w dużej mierze aktualny.