Kiedy osiem lat temu Teatr Narodowy obchodził swoje 250-lecie, jego dyrektor Jan Englert postanowił uczcić tę okrągłą rocznicę inscenizacją Kordiana Juliusza Słowackiego. O tym, że była to celebracja udana, niech świadczy to, że na spektakl do dzisiaj ustawiają się kolejki chętnych i żeby spokojnie zarezerwować sobie miejsce na widowni, trzeba to robić z co najmniej dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Czy jednak po doświadczeniu tej teatralnej uroczystości widz wychodzi z czymś więcej niż tylko świątecznym nastrojem?