Polska wraz ze Szwecją od 11 do 29 stycznia 2023 r. będą gościć najlepszych szczypiornistów na świecie.
W mistrzostwach świata udział wezmą 32 reprezentacje z całego globu. Rozgrywki w Polsce odbędą się w gdańskiej Ergo Arenie, katowickim Spodku, Orlen Arenie w Płocku i Tauron Arenie w Krakowie. Szwedzka część turnieju będzie rozgrywać się w halach w Sztokholmie, Göteborgu i Malmö. Finałowa czwórka rozegra swoje mecze w stolicy kraju Trzech Koron, a dwa ćwierćfinały i jeden półfinał będą miały miejsce w Gdańsku. Przed piłkarzami faza wstępna (rywalizacja czterech drużyn w ośmiu grupach). Czołowe trzy ekipy z każdej z nich trafiają do czterech grup fazy zasadniczej (po sześć ekip), dla czwartych miejsc przewidziany jest „turniej pocieszenia” – President’s Cup. Do ćwierćfinałów awansują dwie pierwsze ekipy poszczególnych grup, zaś zwycięzców tych meczów obowiązuje klasyczna drabinka turniejowa aż do finału i meczu o trzecie miejsce. Przegrani ćwierćfinałów zagrają turniej o miejsca 5–8 (dwa półfinały, finaliści zagrają o piąte miejsce, przegrani o siódme).
Nowe otwarcie
Mamy czym się emocjonować – jesteśmy współgospodarzem turnieju i wydaje się, że drużyna trenera Patryka Rombla może utrudnić życie najlepszym. Ostatnie lata nie były łaskawe dla polskiej piłki ręcznej. Po dekadzie sukcesów 2006–2016 nastąpił druzgocący i natychmiastowy spadek poziomu reprezentacji. Dość powiedzieć, że podczas światowego czempionatu w 2017 r. nie wyszliśmy z grupy, choć podczas poprzedniego (2015) zdobyliśmy brąz, a na igrzyskach olimpijskich w 2016 r., po heroicznym boju o medal, zajęliśmy czwartą pozycję. Potem było tylko gorzej, w 2019 r. nie zakwalifikowaliśmy się na mundial.
Powiew świeżości dały dopiero mistrzostwa świata 2021 oraz Europy 2022. W obu przypadkach wyszliśmy z pierwszej fazy grupowej, odpadając na drugim etapie rywalizacji. Widać było jednak pomysł i nowe otwarcie. Wydaje się, że w tym roku możemy ponownie liczyć na wejście do najlepszej 24, może nawet ciut wyżej. Pytanie, czy starczy nam ku temu argumentów. Z pewnością spore nadzieje pokładać będziemy w Arkadiuszu Morycie. Prawoskrzydłowy ma już sporo doświadczenia, debiutował podczas mistrzostw we Francji w 2017 r., jest kluczowym zawodnikiem Vive Kielce, finalisty poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Ma 26 lat, wydaje się zbliżać do szczytu swoich możliwości sportowych. Michał Daszek, Przemysław Krajewski i Piotr Chrapkowski znają smak medalu mistrzostw świata (brąz w 2015 r.), są najbardziej doświadczonymi zawodnikami w kadrze. Ze starej gwardii zabraknie, niestety, Kamila Syprzaka. Obrotowy PSG, król strzelców Ligi Mistrzów złamał kość strzałkową i wypadł z gry na kilka tygodni.
Stary kontynent, stara gwardia
Faworyci? Tradycji stanie się zadość – Skandynawia i goście specjalni z kontynentu, głównie Hiszpania, Francja, Chorwacja i Niemcy, choć do walki włączyć się może tak naprawdę większość europejskich ekip, tj. Islandia, Słowenia, Polska, Węgry, Serbia, Macedonia Północna – każda z tych reprezentacji ma tradycje w tym sporcie i wszystko zależeć będzie od formy turniejowej. Wyjątkiem są Belgowie, którzy zadebiutują na MŚ, Holendrzy, którzy wracają na mistrzostwa po 62 latach, Czarnogóra, która choć jest stałym bywalcem najważniejszych turniejów, nie osiągała na nich do tej pory znacznych sukcesów i Portugalia, choć na szczypiornistów z Luzytanii trzeba uważać. Dwa lata temu napsuli krwi utytułowanej Islandii, pokonując ich w walce o pierwsze miejsce w fazie grupowej. Młodzieżówka do lat 20 zdobyła w 2022 r. srebro w mistrzostwach Europy swojej kategorii wiekowej. Być może czas na pierwszy sukces reprezentacji seniorskiej.
Europa kontra reszta świata
Piłka ręczna to domena Europejczyków, jednak jest kilka ciekawych ekip z innych części globu. Azjatycką rywalizację zdominował w ostatnich latach Katar, jedyny medalista MŚ z tego kontynentu (kontrowersyjne okoliczności medalu Katarczyków w 2015 r. polscy kibice pamiętają aż za dobrze). W kadrze wciąż znajduje się kilku naturalizowanych zawodników, tym razem większość stanowią jednak Katarczycy. Z Afryki najsilniejsze reprezentacje to Egipt (czwarte miejsce na IO 2020, mistrzostwo Afryki 2022, siódme miejsce na poprzednim mundialu) i Tunezja (czwarte miejsce w mistrzostwach czarnego lądu 2022, w 2005 r. czwarta drużyna świata). Z Ameryk najsilniejsze są Argentyna i Brazylia – obie ekipy na przestrzeni ostatnich lat potrafiły wskoczyć do czołowej 16 turnieju.
Olimpijskie nadzieje
Zwykło się mówić, że ważniejszymi od mistrzostw świata zawodami w handballu jest Euro. Na pewno jest intensywniejsze, a dysproporcja poziomu drużyn mniejsza. Myślę jednak, że na polskich i szwedzkich parkietach będzie ciekawie. Nowego mistrza świata i pierwszego zakwalifikowanego uczestnika Igrzysk Olimpijskich w Paryżu (zwycięzca automatycznie kwalifikuje się na IO, eliminacjom nie podlega gospodarz – Francja) poznamy 29 stycznia w Sztokholmie.
Tekst: Franciszek Pokora