Sny

Może być już ciemno, ale niekoniecznie wszystko jedno. To, co w ciągu dnia upychamy po kątach naszych umysłów, nocą wychodzi z cienia i przypomina o swoim istnieniu w formie dziwacznego snu lub męczącej bezsenności. 

Tekst: Janina Stefaniak (Saldziedudalma)

Urodziny

Ulica wiejska – znany wszystkim budynek, a dokładnie sala posiedzeń. Siedzę sobie gdzieś z tyłu i obserwuję co się dzieję. Obok mnie siedzi moja przyjaciółka oraz Donald Tusk. Jest trochę gwarno, ale nie przesadnie. Donald Tusk, jak gdyby nigdy nic, wręcza mi pudełko prezentowe. Ja odbieram je i czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Zamieszanie trwa jeszcze chwilę. Nagle wszyscy cichną i rozbrzmiewa hymn Rosji*. Na salę wchodzi Władimir Putin. Ja wraz z premierem Tuskiem idę przywitać gościa i podarować mu urodzinowy prezent. Wszyscy śpiewają sto lat i są bardzo uhahani.

Czy to początek czarnego komedio-thrilleru o polsko-rosyjskich perypetiach w dziwnym wydaniu? Nie – to sen około 12 letniej dziewczynki. Do tej pory nie wiem się, co mój mózg miał wtedy na myśli. Być może nie ma sensu się nad tym zastanawiać (mam nadzieję, że jednak jest, bo tyle czasu ile poświęciłam na rozmyślanie o swoich snach, to szkoda by mi go było…).

Sen = utwór 

Analiza naszych snów jest trochę jak analiza wierszy. Czy należy je interpretować dosłownie? Czy kryje się za nimi jakaś głębsza prawda? Co podmiot snu miał na myśli? Czy podmiot snu jest autorem (nami) czy jest fikcyjny? Fascynacja snem jest czymś ultra ciekawym, chociaż wydaje mi się, że bawienie się w drugiego Freuda psuje całą zabawę.

Nieprzyjemności

Najgorsze jest jednak uczucie, kiedy przebudzicie z myślą ale będzie sen do opowiedzenia. Ale idziecie spać dalej i po wstaniu już go nie pamiętacie. To może zepsuć cały dzień. Staracie się wtedy za wszelką cenę przypomnieć sobie o czym śniliście, bo wiecie, że coś wam się śniło (i to coś fajnego), ale nic z tego. Czasem sobie coś dopowiadacie, ale to już nie to samo. No cóż, tak bywa. Będą kolejne noce i kolejne szanse na przygody.

Czasami sny mogą być nieprzyjemne. I nie chodzi mi tylko o łóżkowe mary. Dla mnie najgorsze sny to rozkminy. Sądzę, że każdy spotkał się z tym zjawiskiem. Nie są to sny, po których macie różne przemyślenia – takie są super. W snach rozkminach wpół na jawie próbujecie rozwiązać całkowicie absurdalny problem. Często w jakiś nietypowy sposób związany z tym nad czym za dnia spędziliście mnóstwo czasu lub czeka was to w niedalekiej przyszłości. Może być to na przykład (jak w moim przypadku) rozwiązywanie rachunku zysków i strat, w którym zamiast liczb pojawiały się literki, które trzeba było ułożyć w odpowiedni sposób. Sny rozkminy męczą bardziej niż nieprzespana noc. Nie polecam.

Mimo wszystko życzę wszystkim dużo spanka (wypoczęte ciało to lepsza odporność) oraz miłych snów, bo to jedyne dalekie podróże, na które możemy sobie w tych czasach pozwolić.

 

*w sumie nie wiem, czy to był hymn Rosji, czy jakaś podniosła muzyka, która nie była hymnem Polski i była grana w obecności Prezydenta Rosji